W ciągu ostatnich tygodni od czasu opublikowania strony otrzymaliśmy od Was wiele pytań dotyczących kursu. Zdecydowana większość z nich dotyczy zawartości i dostępności materiałów oraz planu. Nic dziwnego! Selekcja materiału i plan pracy wydają się w końcu najtrudniejszymi aspektami przygotowania do LEK-u! Ale czy na pewno?

Wiadomości od Was utwierdziły nas w przekonaniu, że warto napisać o zjawisku nazwanym przez nas paradoksem LEK-u (franc. paradox le cuix). 🙂 Zwykle dostrzega się go przy drugim, czasem trzecim podejściu do tego egzaminu. Paradoks ten polega na zaburzonym postrzeganiu wyzwań związanych z przygotowaniem do tak trudnego sprawdzianu.

Większość z nas właściwie identyfikuje spodziewane problemy. Przeceniamy jednak te pierwsze, bardziej oczywiste, jak selekcja materiałów, nie szacując jednocześnie znaczenia motywacji czy wspólnej pracy. W rezultacie nieefektywnie inwestujemy siły i czas, co skutkuje niezadowalającymi rezultatami nauki.

Naturalnie, nie pisałbym o tym, gdybym sam tego nie przeżył. 🙂 Przed pierwszym podejściem do egzaminu nie spotkałem nikogo, kto uprzedziłby mnie przed wspomnianym paradoksem. Rozmawiając jednak ze znajomymi, którzy zdawali LEK co najmniej dwa razy, uświadomiłem sobie, że niemal wszyscy ostatecznie go zauważamy. Spostrzeżenia te nie docierają po prostu do osób, które dopiero przygotowują się do pierwszego starcia.

W tym wpisie prześledzimy, jak paradoksu LEK-u wpływa na nasze przygotowania do egzaminu. Następnie podzielę się perspektywą, której nabiera się po kolejnych podejściach. Perspektywą, która jest fundamentem kursu “Więcej niż LEK”. Mam nadzieję, że niezależnie od tego, czy spotkamy się na kursie, czy nie, wpis ten pomoże Wam w zmaganiach z egzaminem.
Miłej lektury! 🙂

LEKarski maraton

Zacznijmy od początku. Do wszystkich młodych adeptów sztuk medycznych dociera ostatecznie, że wypadałoby zacząć uczyć się do LEK-u. Dla niektórych ten “moment olśnienia” przypada na 5. rok studiów, inni wpadają na to parę miesięcy przed egzaminem. Niezależnie od chronologii, zaczynamy myśleć o tym, jak ugryźć ten temat. Rozpisujemy plany, przeszukujemy internety w poszukiwaniu “przepisu na LEK”, kompletujemy materiały czy ustalamy ze znajomymi terminy wspólnej nauki.

W końcu identyfikujemy podstawowe wyzwania. Zdajemy sobie sprawę kiedy się z nimi spotkamy oraz jak ważne są one dla naszego wyniku. Wyobrażamy sobie to mniej więcej tak:

Wykres

Rozumiemy, że należy zacząć od przygotowania sobie materiałów oraz jakiejkolwiek formy zaplanowania pracy. Te wyzwania zdecydowanie wydają się najważniejsze. Intuicyjnie wydaje się to słuszne. W końcu od jakości materiałów zależy jakość naszej wiedzy, a “cel bez planu jest jedynie życzeniem”, prawda? Dlatego niektórzy czytają wręcz wszystkie kilkanaście wymaganych podręczników oraz rozpisują szczegółowe plany.

Plany te zazwyczaj rezerwują pod koniec czas na powtórki. Rzeczywistość jednak szybko je weryfikuje i czas przeznaczony na systematyzację wiedzy poświęcamy na nadrabianie nowego materiału. Jeszcze jeden podręcznik, jeszcze jedna prezentacja… Zaraz, a dlaczego właściwie tak się dzieje? W końcu zaplanowaliśmy całą naukę, spędziliśmy nad tym tak dużo czasu!

Przygotowanie do LEK-u to raczej maraton niż sprint. Aby dodać sobie sił, próbujemy uczyć się z innymi, ale okazuje się to trudne, bo każdy z nas pracuje zgodnie z własnym planem, ma też inny styl nauki. Ostatecznie zostajemy więc sam na sam z górą materiału oraz planem – często równie szczegółowym, co nierealistycznym. Z czasem ta sytuacja staje się zabójcza dla naszej motywacji.

Wtedy okazuje się, że problemem nie jest zaplanowanie nauki, lecz trzymanie się jakiegokolwiek planu. Że nawet najlepiej przygotowane materiały nie pomagają nam się zmobilizować, a bez powtórek cała wiedza ulatuje szybciej, niż nam się wydawało. Niestety, kiedy uświadamiamy sobie, że powinniśmy inaczej rozłożyć siły, często jest już za późno, żeby to zmienić przed pierwszym podejściem.

Zmiana perspektywy

Byłem zaskoczony, jak wielu z moich znajomych wyciągnęło podobne wnioski z pierwszego przygotowania do LEK-u. Okazuje się, że dobrze identyfikujemy pięć najważniejszych problemów, które kolejno odkrywamy. Paradoksalnie jednak ich waga względem siebie jest zupełnie odwrotna:

Wykres właściwej perspektywy

Spróbujmy przyjrzeć się poszczególnym wyzwaniom i odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak jest?

Selekcja materiałów

Nieuchronnie pierwszym problemem, który napotykamy jest zebranie wiedzy. Wiele osób zaczyna kompletować materiały już od pierwszych lat studiów! Jak wspomniałem, część z nas decyduje się też na samodzielne przeczytanie wszystkich podręczników. Niestety zazwyczaj jest to strata czasu, gdy nie poświęcamy odpowiednio dużo czasu na powtórki.

Podczas czytania takiej ilości materiału szczególnie łatwo ulec złudzeniu, że potrafimy “przypomnieć” sobie informacje, podczas gdy zaledwie je rozpoznajemy. Problem opisywany w metodyce nauki jako recognition vs. recollection. Nasz mózg niestety wyjątkowo słabo radzi sobie z rozróżnianiem tych dwóch stanów. To powoduje, że patrząc na stronę naszych notatek jesteśmy przekonani, że rozumiemy i pamiętamy absolutnie wszystko, co się na niej znajduje, ale nie jesteśmy w stanie przywołać niczego ze strony poprzedniej lub kolejnej.

Odpowiedzią na ten problem jest systematyzacja wiedzy. Uczenie się z własnych notatek jest efektywniejsze niż korzystanie z cudzych opracowań, ale bez powtórek ani jedno, ani drugie nie daje trwałych efektów. Dlatego poświęcanie zbyt dużej ilości energii i czasu na opracowywanie materiałów nie ma takiego znaczenia dla rezultatów, jak może się wydawać.

Plan pracy

Powtarzam i będę powtarzał do znudzenia cytat:

“Cel bez planu pozostaje jedynie życzeniem”.

Bez planu nie ma pracy, bez pracy nie ma efektów. Rzeczywiście, zaplanowanie nauki do LEK-u może stanowić pewien problem. Mamy różne predyspozycje oraz doświadczenie w tym zakresie. Niebezpieczną pułapką jest myślenie, że gdy nie zaplanujemy pracy to nieosiągnięcie wymarzonego wyniku będzie “mniej bolało”. Skoro niczego nie planujemy, to nic nie może pójść niezgodnie z planem. 🙂

Plan jest zatem niezbędny, ale przygotowanie “planu idealnego” już nie. Warto poświęcić mu nieco uwagi, ale założyć, że z czasem i tak będziemy go dostosowywać. Zawsze można też skorzystać z pomocy znajomych czy gotowych propozycji. Niezależnie jednak od obranego planu, trzymanie się go będzie dużo trudniejsze niż jego stworzenie.

Systematyzacja wiedzy

Przeciętny poziom zapamiętania informacji po jednokrotnym przeczytaniu bez powtarzania to około 70%. Ten poziom utrzymuje się do 24 godzin. Po paru tygodniach spada do 10%, co jest równoznaczne z przyswojeniem losowych informacji. Powtórki przeprowadzone w odpowiednich momentach pozwalają nie tylko podnieść stopień zapamiętania materiału, ale przede wszystkim utrwalić go na wysokim poziomie.

Rozpoczynając naukę do LEK-u, stajemy w obliczu istotnej decyzji co do sposobu pracy. Materiału jest tak dużo, że nawet po 6 miesiącach nauki możemy dokopać się do masy szczegółów, których nie pamiętamy, a które wydają się niezwykle ważne. W końcu to przez nie tracimy często punkty. Jeżeli jednak od początku studiów nie systematyzowaliśmy regularnie wiedzy, pół roku to zwykle zbyt mało czasu, aby przeczytać i powtórzyć cały materiał.

Dlatego warto oprzeć się pokusie zgłębiania kolejnych materiałów, jeżeli odbywa się to kosztem systematyzacji wiedzy. Upraszczając –  zapamiętując 90% informacji z połowy przedmiotów, wychodzimy na tym gorzej, niż pamiętając 50% informacji z każdego przedmiotu. Biorąc pod uwagę konstrukcję pytań na LEK-u, ogólne zrozumienie zagadnienia często nie wystarcza.

Wielu z nas rozpoczynając przygodę z LEK-iem, nie zdaje sobie sprawy z tego faktu. Błędnie postrzegamy swoje przygotowanie i w sposób iluzoryczny czujemy się przygotowani do egzaminu. Później uzyskujemy wynik o 10-15% niższy niż spodziewany. Z autopsji wiem, jakie to uczucie. 🙂

Wspólna nauka

W teorii wspólna nauka nie powinna być żadnym problemem. Ostatecznie wraz ze znajomymi kończymy te same studia na tej samej uczelni. Mieszkamy w jednym mieście. Zdajemy LEK tego samego dnia. Jednak z czasem wspólna nauka okazuje się logistycznie niezwykle trudnym przedsięwzięciem.

Pierwszy powód to ilość materiału. Każdy z nas ma inny plan, inne tempo nauki. Do tego dochodzi rodzina, praca i inne absorbujące aspekty codzienności. Nawet jeżeli uda nam się pogodzić nasze plany czasowo, problemem okazuje się miejsce. Ilość materiałów, zwłaszcza drukowanych, nie zachęca do przemieszczania się. Jednocześnie w bibliotekach mamy wybór pomiędzy hałasem w holu a nakazem ciszy w hali.

Organizowanie wspólnej nauki z czasem wydaje się nie być warte zachodu. Dlatego zakładamy, że będziemy pracować samotnie. Z tego powodu niezwykły potencjał grupowej pracy pozostaje niewykorzystany. Pomyślmy tylko o ilości czasu, który moglibyśmy oszczędzić dzięki dzieleniu się wiedzą. Zamiast samemu zmagać się z każdym pytaniem, moglibyśmy szybko uzyskać odpowiedź od kogoś, kto już sobie z nim poradził. Jednocześnie sami udzielając odpowiedzi, moglibyśmy utrwalać już zdobytą wiedzę.

Podczas maratonu towarzystwo okazuje się też nieocenione w budowaniu motywacji.

Motywacja

To ona okazuje się być kluczowym czynnikiem decydującym o powodzeniu bądź niepowodzeniu naszych przygotowań do LEK-u. Bez niej pięknie przygotowane materiały kurzą się na półkach, a plany pozostają tylko planami. To odpowiednie nastawienie pozwala nam skupić się na realizacji założeń. Wytrwać w procesie nauki i odczuwać satysfakcję z każdego kroku naprzód.

Budowanie zdrowej motywacji uważamy również za podstawowe wyzwanie dla naszego kursu. Jak chcemy to osiągnąć? O tym więcej w kolejnych wpisach. 🙂

Podsumowując…

Wnioski z analizy paradoksu LEK-u:

  • Dbanie o realną, zdrową motywację jest najważniejsze przy bardzo długiej nauce. Bez niej żaden, choćby nie wiadomo jaki szczegółowy plan, nie będzie po prostu zrealizowany.
  • Najłatwiej dbać o wysoki poziom motywacji, ucząc się razem i pomagając sobie nawzajem.
  • Kluczem do zapamiętania odpowiedniej ilości informacji nie są ultraszczegółowe materiały, tylko regularna i systematyczna nauka z naciskiem na powtórki.

Jeżeli są one dla kogoś z Was oczywiste – tym lepiej! Macie większą szansę zabrać się do tematu od dobrej strony. 🙂 Jednak jak w przypadku wielu oczywistych rzeczy, łatwo zapomnieć o nich w biegu codziennych zdarzeń i ostatecznie skorzystać ze starych, znanych nawyków.

LEK jest tak naprawdę tylko szczególnym przypadkiem dowolnego wyzwania. Podobne problemy przeżywają sportowcy przygotowujący się do zawodów, muzycy tworzący nowy materiał czy naukowcy przeprowadzający setny z kolei nieudany eksperyment.

Życzę Wam, abyście nigdy nie tracili z oczu wyznaczonego celu i dbali o swoją motywację do nauki. Przygotowanie do LEK-u jest wyjątkowo dobrą próbą. Warto zdawać sobie sprawę ze znaczenia naszych własnych myśli i tego, jak motywują one nasze plany i działania. Ich siła sprawcza jest większa niż nam się zdaje. Niezależnie od tego, czy myślicie, że osiągniecie na LEK-u wymarzony wynik, czy też nie – w każdym przypadku macie rację. 🙂