Coraz więcej mówimy o stresie i jego potencjalnym wpływie na nasze funkcjonowanie – zarówno w kwestii zdrowia somatycznego, jak i funkcjonowania psychospołecznego. Wiemy już sporo o tym, które objawy chorobowe mogą być nasilone w przeżyciu większego stresu, przebieg jakich chorób może się rozpocząć w wyniku przewlekłego stresu i które z chorób somatycznych powodują nasilenie reakcji stresowej (co może tworzyć tzw. błędne koło). Atopowe zapalenie skóry, migreny, zaburzenia czynnościowe, fibromialgia, reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczyca, astma – to tylko przykłady jednostek, które biorą udział w tym „błędnym kole”. Jak zatem leczyć i komunikować pacjentowi potrzebę konsultacji psychologicznej?

O relacji ciała i umysłu

Świat współczesnej medycyny w coraz mniejszym stopniu oddziela to, co dzieje się w ciele, a co w psychice. Dzięki coraz dokładniejszym metodom badawczym jesteśmy w stanie lepiej rozumieć, jak czynniki psychologiczne są powiązane z ciałem – a relacja ta zachodzi w dwie strony.

Stres nasila lub powoduje pojawienie się objawów somatycznych. Samo ich wystąpienie nasila stres, który powoduje kolejne nasilenie lub dodatkowe objawy z innych układów. Ostatecznie trudno stwierdzić, czy pierwszy był stres, czy objaw, a leczenie powinno zajść dwutorowo.

Medycy wiedzą coraz więcej, ich pacjenci niekoniecznie. Jak w takim razie leczyć? Jak wyjaśniać pacjentowi, że doświadcza objawów o naturze psychosomatycznej? Jaką przekazać wiedzę w zakresie działania emocji i ciała? Jak przekonać pacjenta z bólem brzucha, że mógłby skorzystać na psychoterapii?

Po pierwsze, należy zrozumieć własną psychosomatykę. Nie wszyscy mamy somatyczne objawy chorobowe związane ze stresem, ale wszyscy mamy psychosomatykę. Reagujemy na to, co dzieje się w otoczeniu. Mobilizujemy organizm do walki, kiedy czujemy się zagrożeni lub… ćwiczymy na siłowni, gramy mecz, bierzemy udział w dyskusji na bardzo ważny temat. Mamy wypieki na twarzy, zdając egzamin, trzęsą nam się ręce podczas przemówień publicznych, mdli nas, gdy słuchamy kogoś, kto mówi coś zagrażającego naszej bezpiecznej przestrzeni. Bywamy sparaliżowani strachem, kiedy nie mamy poczucia, że nasze działania mogą coś zmienić. To wszystko to naturalne reakcje, które organizm ludzki wykorzystuje, aby maksymalnie zwiększyć prawdopodobieństwo przetrwania. Nieważne, czy zagrożenie jest realne, czy wyobrażone – ciało zrobi wszystko, żeby się ochronić.

W tym celu działa cały organizm, ale największy jest udział układu nerwowego i układu limbicznego. Przetrwanie jest istotne od pierwszych chwil życia, stąd struktury odpowiedzialne za reakcje obronne kształtują się w pierwszej kolejności. Dopiero później rozwija się kora nowa – ta część mózgu, która jest odpowiedzialna za racjonalne myślenie i logiczne rozumowanie. Dlatego możliwe są poniższe wypowiedzi pacjentów:

  • Ale jak to ze stresu? Przecież ja się nawet nie mam czym stresować!
  • Próbuję sobie wytłumaczyć, że to tylko w mojej głowie, próbuję myśleć pozytywnie, ale to niczego nie zmienia.
  • Logicznie wiem, że to przez traumę z przeszłości i teraz nic mi nie zagraża, ale moje ciało się trzęsie i mam atak paniki, nie wiem jak to powstrzymać.

Bywa tak, zwłaszcza po przebytej traumie, że racjonalne rozumowanie pacjenta różni się od tego, co jest przeżywane w ciele. Pacjent wie, że nie ma się czego bać, ale całym ciałem przeżywa lęk. Proces integrowania WIEDZY o bezpieczeństwie z POCZUCIEM bezpieczeństwa zachodzi na psychoterapii.

Co w takim razie może zrobić lekarz?

  1. Wykluczyć przyczyny organiczne – nawet jeśli pacjent/-ka przeżywa stres, ten nie wyklucza chorób somatycznych (a nawet może być nimi spowodowany).
  2. Wyjaśnić, że stres, nawet nieświadomy, jest przeżywany naszym całym ciałem – nie da się przeżywać emocji (również tych miłych) bez udziału ciała. Nie da się żyć bez emocji, więc ten związek jest naturalny i potrzebny.
  3. Wyjaśnić, że leczenie takich chorób zachodzi dwutorowo oraz:
    1. wykonać podstawowe badania (przy zaburzeniach nastroju zwrócić uwagę na potencjalne niedobory witamin, przebyte antybiotykoterapię), zadbać o wywiad społeczny i związany z trybem życia (sen, ruch, dieta, kontakty społeczne);
    2. jako lekarz zająć się obszarem somatycznym – leki, probiotyki, fizjoterapia, uśmierzanie bólu, dieta, sen – dać zalecenia z obszaru behawioralnego i ewentualnego wdrożenia leków/suplementów diety, skierowania do innych specjalistów;
    3. skierować na psychoterapię i/lub zalecić konsultację psychiatryczną – jeśli pacjent nie wie, gdzie powinien się zgłosić lub Ty nie wiesz, konkretnie do której placówki go skierować, zawsze możesz sprawdzić dostępne terminy leczenia na stronie NFZ.

Co jest ważne w kontakcie z takim pacjentem?

  1. Nie bój się zajmować tym obszarem – zapewnij pacjenta, że wiesz, co robisz, chociaż leczenie wymaga współpracy z innymi specjalistami. Realnie korzystaj z pomocy, konsultacji z kolegami po fachu, nie zostawaj sam z trudnym tematem.
  2. Jeśli jesteś lekarzem rodzinnym – pomagaj w koordynacji poszukiwania przyczyny objawów i bądź przy pacjencie w całym procesie. Zalecaj wizyty kontrolne.
  3. Zapewnij pacjentowi bezpieczeństwo, wyjaśnij, że sposób, w jaki doświadcza stresu, nie jest jego winą ani wyborem, ale na psychoterapii jest w stanie nad tym pracować.
  4. Bądź czujny/-a i ostrożny/-a! Tego typu objawy mogą być spowodowane przebytą traumą, o której pacjent nie mówi. Sama wizyta może być stresująca, więc łagodność, serdeczność i opiekuńcza postawa mogą zapobiec ponownemu przeżywaniu traumatycznych wspomnień. Dbaj o to, żeby pacjent widział Twoją twarz, kiedy rozmawiacie. Podtrzymuj kontakt wzrokowy. Jeśli wykonujesz badanie, mów, co zamierzasz zrobić, szczególnie kiedy dotykasz pacjenta stojącego tyłem do Ciebie.
  5. Sam/-a bądź lekarzem, który dba o swoje funkcjonowanie biopsychospołeczne. Śpij, jedz, ćwicz, spotykaj się z innymi ludźmi. Nawet tak prozaiczna rzecz jak skorzystanie z toalety podczas dyżuru może wpływać na to, jacy jesteśmy w kontakcie. A chcemy być stabilni, bo wielu pacjentów bazuje na stabilności innych ludzi.

Kluczem do rozumienia kwestii problemów psychosomatycznych jest nasze własne ciało. Życzę Ci dużo przyzwolenia na przeżywanie własnych emocji, na doświadczanie stresu i tego, co pomaga sobie z nim radzić. Doświadczeń, które sprawiają, że coraz lepiej rozumiesz siebie, a tym samym innych, którzy niekoniecznie są tacy… inni. Im bardziej będziesz świadomy/-a siebie, tym łatwiej będziesz z takimi pacjentami rozmawiać i wzmacniać ich świadomość.

O autorce:

mgr Magdalena Wiśniewska – Psycholog, Psychoterapeuta, Asystent w Pracowni Psychologii Klinicznej w Katedrze i Zakładzie Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu