Kończysz liceum, zdajesz maturę. Wreszcie spełniasz swoje marzenie i dostajesz się na medycynę. Okazuje się, że Twoje wysiłki się opłaciły. Nie poszły na marne długie godziny spędzone na rozwiązywaniu zadań z chemii i fizyki ani pieniądze wydane na korepetycje. Jesteś w miejscu, o którym marzysz już od bardzo dawna, prawdopodobnie od momentu wyboru klasy o profilu biologiczno-chemicznym, a może nawet jeszcze dłużej. Gratulacje!
Kiedy początkowa radość z dostania się na wybraną uczelnię mija, w głowie każdego przyszłego studenta kierunku lekarskiego lub lekarsko-dentystycznego zaczynają pojawiać się pytania i wątpliwości. Czy aby na pewno sobie poradzę? Co z tego, że udało mi się zdać maturę z dobrym wynikiem, skoro wszyscy dookoła straszą, że na studiach medycznych trzeba uczyć się znacznie więcej? Czy w takim razie będę mieć czas na cokolwiek poza nauką? Czy stereotyp studenta medycyny zarywającego całe noce, żeby przygotować się do kolokwium jest prawdziwy? Pamiętam, że w wakacje poprzedzające rozpoczęcie studiów sama zadawałam sobie te i wiele innych pytań. Prawda jest taka, że nic nie było w stanie przygotować mnie na to, jak naprawdę wygląda studiowanie na uczelni medycznej.
Masz szczęście, jeśli w Twojej rodzinie lub wśród znajomych jest ktoś, kto studiuje ten kierunek bądź jest już lekarzem. Wówczas możesz uzyskać wiele przydatnych informacji z pierwszej ręki i przygotować się psychicznie na to, co Cię czeka. Sytuacja wygląda nieco gorzej, jeżeli jesteś pierwszą osobą w twoim otoczeniu, która wybrała ten zawód. Niezależnie od tego, w której z tych dwóch sytuacji jesteś, to i tak pierwsze zderzenie ze światem medycyny nie jest ani szczególnie proste, ani przyjemne. Warto pamiętać, że nie tylko Ty przez to przechodzisz. Każdy bez wyjątku odczuwa stres przed pierwszymi zajęciami na uczelni, pierwszą wejściówką, kolokwium lub odpowiedzią ustną. I tak samo każdy bez wyjątku na początku swojej przygody z medycyną popełnia przynajmniej kilka błędów, które sprawiają, że studia wydają się trudniejsze, niż są w rzeczywistości. Kiedy potem po wielu latach patrzy się wstecz na te początki, człowiek łapie się za głowę i zastanawia, jak mógł w ten sposób myśleć i postępować. To naturalna kolej rzeczy, a początki po prostu bywają trudne.
Właśnie z tego powodu stworzyliśmy ten krótki poradnik, w którym zebraliśmy 6 najczęściej popełnianych błędów na pierwszym roku studiów. Każdy z nich został uzupełniony praktycznymi wskazówkami, co zrobić, żeby początki w świecie medycyny były choć trochę łatwiejsze i okupione mniejszym stresem. Artykuł ten kierujemy zarówno do osób, które dopiero rozpoczynają studia medyczne, jak i do tych, które mają już jakiś czas studiowania za sobą. Często bowiem zdarza się, że wymienione poniżej błędy są powtarzane, a złe nawyki utrwalane. W efekcie towarzyszą nam przez wiele lat. Na szczęście nigdy nie jest za późno, żeby zmodyfikować swoje przyzwyczajenia. Bez zbędnego przedłużania – zaczynamy!
6 najczęściej popełnianych błędów
1. Zgubny przerost ambicji
Początek studiów często wiąże się z ogromnymi ambicjami. Chcesz się dobrze przygotować do wszystkich zajęć i znać odpowiedź na każde pytanie – wszystko po to, żeby w przyszłości stać się dobrym lekarzem. Kiedy po raz pierwszy czytasz listę podręczników polecanych do poszczególnych przedmiotów, jesteś trochę przerażony ich liczbą. Jednak wygrywa determinacja – chcesz się uczyć z najlepszych książek i nie wybierać drogi na skróty. W praktyce oznacza to zakup sporej ilości wielotomowych pozycji, które budzą grozę już samą swoją grubością. I o ile faktycznie warto mieć w domowej biblioteczce książki takie jak “Anatomia człowieka” Adama Bochenka czy atlas “Prometeusz” jako sprawdzone źródła wiedzy, to istnieje cały szereg podręczników, na których przeczytanie zwyczajnie nie wystarczy Ci czasu. Kilka pierwszych zajęć szybko zweryfikuje Twoje możliwości przyswajania wiedzy. Może się okazać, że materiału jest tak dużo, iż ledwo starczy Ci czasu, żeby go dokładnie przeczytać. A jak wiadomo, droga od jednego przeczytania do zapamiętania, a dalej usystematyzowania wiedzy jest bardzo daleka. W takiej sytuacji możesz zrobić dwie rzeczy. Pierwsza z nich to przedłużenie czasu nauki (często wiąże się to z nieprzespaniem nocy) i podjęcie próby zapoznania się z materiałem po raz kolejny. Z doświadczenia moich kolegów i koleżanek wiem, że ta metoda bardzo rzadko się sprawdza. Co z tego, że dokładnie przeczytasz kilkadziesiąt stron podręcznika, łącznie z informacjami napisanymi drobnym drukiem, jeśli następnego dnia nie będziesz w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytanie zadane przez asystenta? Ta metoda nie daje również gwarancji znajomości bardziej skomplikowanych zagadnień na kolokwium czy egzaminie. Często bowiem zdarza się, że kojarzysz sam fakt czytania o danej rzeczy, ale nie jesteś w stanie przypomnieć sobie szczegółów potrzebnych do udzielenia poprawnej odpowiedzi. W takich warunkach bardzo łatwo jest się zniechęcić i stracić motywację do dalszej pracy. Na szczęście jest też drugi sposób. Istnieją krótsze wersje podręczników do wielu przedmiotów, które można określić mianem opracowań. Zawierają w sobie wiedzę podstawową, którą absolutnie musisz przyswoić. Opisy są tam skrócone do minimum, za to zwykle umieszcza się w nich tabele i schematy ułatwiające naukę. Ucząc się z takich książek, masz szansę przeczytać cały materiał więcej niż raz, zrobić notatki, a następnie zająć się powtarzaniem, które jest kluczem do sukcesu. Dopiero wówczas, gdy poczujesz, że podstawy masz opanowane, a zostało Ci jeszcze trochę czasu, możesz otworzyć grubsze podręczniki w celu pogłębienia wiedzy. Oczywiście nie twierdzę, że każdy student musi uczyć się według podanego tutaj schematu. Jednak z doświadczenia mojej grupy studenckiej wiem, że zwykle jest to sposób, który przynosi najlepsze rezultaty, zarówno krótko, jak i długofalowo. W tym miejscu warto również podkreślić, że nie musisz posiadać wszystkich polecanych do danego przedmiotu podręczników. Jeden lub dwa w zupełności wystarczą, żeby zdobyć potrzebną wiedzę. Wierz lub nie, ale kolejna książka do histologii będzie zawierać te same informacje, może tylko nieco inaczej przedstawione. Jeśli jednak specyfika przedmiotu wymaga dokupienia następnego podręcznika albo czujesz, że przydałoby Ci się jeszcze jedno źródło wiedzy, pomyśl o zakupie używanych materiałów. Książki medyczne są z reguły drogie, zastanów się więc, czy jest sens wydawać kilkaset złotych na coś, co będziesz traktować jako dodatkową pomoc do ewentualnego doczytania.2. Traktowanie każdego błędu jako porażki
Sporo osób na pierwszym roku studiów patrzy na swoją edukację w sposób zero-jedynkowy. Czyli albo uda mi się dostać dobrą ocenę na kolokwium, co oznacza, że w przyszłości będę świetnym lekarzem, albo nie zdam i czeka mnie poprawka, więc prawdopodobnie w ogóle się do tego nie nadaję. Z doświadczenia wiem, że bardzo łatwo jest wpaść w pułapkę czarnych myśli i wyolbrzymiania popełnionych błędów. Zwłaszcza po okresie liceum, gdzie materiał do przyswojenia był nie tylko znacznie prostszy, ale również dużo bardziej przejrzysty i uporządkowany niż ma to miejsce na studiach. W takich chwilach warto pamiętać, że oceny mówią Ci tylko, jaki jest Twój stan wiedzy dziś, a nie jaki może być jutro. Ucząc się na własnych błędach, masz szansę uzupełnić swoje braki i stale zyskiwać nowe umiejętności. Każdy z nas musi nauczyć się studiowania medycyny, a początki często okupione są stresem, poprawkami i gorszymi ocenami. Trójka z jakiegoś kolokwium z anatomii lub histologii, a nawet konieczność poprawy nie oznacza, że będziesz złym lekarzem! Na późniejszych latach umknie Ci wiele szczegółów z wiedzy przyswojonej na pierwszym roku. Zaczną się natomiast nowe przedmioty i zajęcia kliniczne, podczas których będziesz mieć kontakt z pacjentem, co dużo bardziej przyda Ci się w późniejszej praktyce lekarskiej. Oczywiście, jeśli wybierzesz specjalizację zabiegową, anatomia będzie Ci potrzebna, ale szybko przekonasz się, że jest to wiedza, którą trzeba cały czas odświeżać. Nawet jeśli na początku studiów wiele razy powinęła Ci się noga, to o niczym nie świadczy i nie wyklucza Cię z żadnej specjalności. Nabranie zdrowego dystansu wymaga czasu. Jedni uczą się tego szybciej, inni dłużej. Warto uświadomić sobie, że traktowanie każdego błędu jako porażki nie jest dobrą taktyką. Może to prowadzić jedynie do nadmiernego przejmowania się, a co za tym idzie – zwiększonego poziomu stresu. Oczywiście w sytuacji, gdy notorycznie zdarza Ci się nie przygotować się i nie zdajesz kolokwium za kolokwium, powinna zapalić Ci się czerwona lampka. Może to oznaczać dwie rzeczy. Albo nie poświęcasz nauce wystarczającej ilości czasu i za mało się starasz, albo uczysz się bardzo dużo, ale Twoje metody przyswajania wiedzy są nieefektywne (patrz niżej).3. Nieefektywne metody nauki
Kolejnym błędem często popełnianym na studiach medycznych jest nieumiejętne zdobywanie wiedzy. Spójrzmy prawdzie w oczy, liceum nie przygotowuje do nauki medycyny. Po zdaniu matury i dostaniu się na uczelnię może Ci się wydawać, że wiesz, jak się uczyć, żeby bez problemu przyswoić materiał ze studiów. Nic bardziej mylnego. Dla większości studentów pierwsze dni nauki anatomii stanowią istny koszmar. Nagle okazuje się, że na następne zajęcia musisz znać nazwy wszystkich kości kończyny górnej i najdrobniejszych struktur, które się na nich znajdują, a to wszystko w dwóch językach. Pamiętam to uczucie, kiedy po raz pierwszy próbowałam się tego nauczyć. Nie wiedziałam, jak się do tego zabrać, a moją naukę w tamtym czasie najlepiej opisuje słowo – chaotyczna. Jedyną słuszną metodą wydawało się mozolne wbijanie sobie do głowy poszczególnych zagadnień. Nie korzystałam wtedy z żadnych dodatkowych pomocy, nie robiłam nawet notatek – uważałam, że szkoda marnować na to czas. I, pomimo że uczyłam się bardzo dużo, moje starania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Proste metody zwiększające efektywność Początkowe próby nauki na studiach często tak wyglądają, ale nie zniechęcaj się. Grunt to znaleźć własne sposoby na skuteczne przyswajanie tak obszernego materiału. Niestety istnieje pewna grupa studentów, którzy jeszcze długo po skończeniu pierwszego roku nie wypracują metod efektywnego uczenia się. Wydaje im się, że korzystanie z dodatkowych pomocy to tylko strata czasu i niepotrzebne wydłużenie czasu nauki. Pamiętaj, że to tylko pozory. Poniżej znajduje się lista kilku prostych metod, które znacząco usprawniają proces zapamiętywania. Zapewne znasz większość z nich, ale niekoniecznie przyszło Ci do głowy, żeby wykorzystać je do nauki na studiach. Nadszedł czas, żeby się nad tym zastanowić. 🙂- Robienie notatek – najstarsza i jednocześnie jedna z najskuteczniejszych metod. Umiejętnie stworzone notatki stanowią idealną bazę do powtórek materiału bez konieczności ponownego wertowania podręcznika (oszczędność czasu!). Robienie ich wymaga jednak pewnej wprawy. Początkowo możesz mieć trudności z wyborem najistotniejszych zagadnień, co może skończyć się przepisywaniem dużej części materiału z książki. Jak łatwo się domyślić, takie notatki nie będą przydatne. Nie dość, że zrobienie ich zajmie bardzo długo, to jeszcze może okazać się, że nie starczy Ci czasu, żeby choć raz je przeczytać (w takiej sytuacji równie dobrze możesz ponownie zapoznać się z materiałem z podręcznika). Tworząc notatki, staraj się więc wybierać to, co naprawdę ważne i co pozwoli Ci powtórzyć podstawową wiedzę po zamknięciu książki. Z czasem nabierzesz doświadczenia i stanie się to dla Ciebie znacznie prostsze.
- Notatki w wersji elektronicznej – część osób może uważać tę formę za wygodniejszą niż ręczne pisanie na kartce papieru. Nie jest to oczywiście metoda, która przypadnie do gustu każdemu. Głównym powodem może być męczenie się wzroku przy dłuższym siedzeniu przed komputerem. Mimo to metoda ta ma sporo zalet. Po pierwsze, takie notatki robi się znacznie szybciej. Po drugie, są przejrzyste i czytelne, nie ma więc obaw, że czegoś nie odczytasz, gdy wrócisz do nich po kilku tygodniach lub nawet miesiącach. Oprócz tego możesz je łatwo edytować – podkreślić wybrany fragment, dodać kilka zdań w odpowiednim miejscu bądź usunąć niepotrzebne informacje. Szybko znajdziesz w nich to, czego potrzebujesz, korzystając z narzędzi do wyszukiwania. I wreszcie, takimi notatkami możesz bez trudu podzielić się ze swoimi znajomymi – wówczas twoje opracowanie ułatwi życie nie tylko Tobie, ale i innym studentom.
- Fiszki – tę metodę można wykorzystać do nauki większości przedmiotów. Wystarczy na jednej stronie małej kartki papieru napisać wybrane zagadnienie, a na rewersie umieścić odpowiedź lub dłuższe objaśnienie. Jest to świetne urozmaicenie nauki, które jednocześnie pokaże Ci, ile naprawdę udało Ci się zapamiętać. Po zapoznaniu się z materiałem z książki lub prezentacji pozostanie Ci już tylko wygodnie usiąść, wziąć do ręki fiszki i postarać się samodzielnie odpowiedzieć na umieszczone na nich wcześniej pytania.
- Zakreślanie – ten sposób należy do moich ulubionych. Nie wyobrażam sobie nauki bez podkreślania wybranych fragmentów w podręczniku lub notatkach kolorowymi zakreślaczami. Dzięki temu po przeczytaniu określonej partii materiału, możesz jeszcze raz przejrzeć każdą stronę, patrząc jedynie na zakreślone zwroty. Pozwala to na ekspresową powtórkę z możliwością ewentualnego doczytania rzeczy, które gorzej pamiętasz. Niestety metoda ta ma kilka wad. Jedną z nich jest fakt, że kiedy zakreślanie wejdzie Ci w nawyk, Twoja nauka może stać się mechaniczna. Będziesz po prostu czytać daną partię materiału, zakreślając wybrane fragmenty i nie poświęcając temu więcej uwagi. Jeśli jednocześnie zrezygnujesz z robienia notatek, Twój mózg się nie uaktywni, a zapamiętywanie nie stanie się ani trochę prostsze. Jak łatwo się domyślić, metoda ta jest wówczas pozbawiona sensu – będzie to zakreślanie dla samego zakreślania. Co zrobić, żeby tego uniknąć? Nie rezygnować z innych form pomocy, takich jak sporządzanie notatek, fiszek lub map myśli. Zakreślanie najlepiej potraktować jako dodatkowe urozmaicenie nauki. Przykładowo, możesz w ten sposób zaznaczać słowa i krótkie fragmenty, do których wrócisz po przeczytaniu kilku akapitów i na podstawie których sporządzisz notatki. Przy tej okazji warto spróbować samodzielnie odtworzyć daną partię materiału, opierając się tylko na podkreślonym zwrocie. Innym minusem tej metody jest fakt, że pozakreślaną książkę będzie trudniej sprzedać. Jeśli zależy Ci, żeby odzyskać część pieniędzy za zakup podręcznika, zamiast zakreślaczy pomyśl o używaniu ołówka – pod koniec roku wystarczy go zmazać, a egzemplarz będzie niemal jak nowy.
- Mapy myśli – jest to jedna z ciekawszych metod pozwalających na zwiększenie efektywności nauki. Opiera się ona na idei myślenia promienistego, według której zapamiętywane przez nas informacje tworzą ciągi skojarzeń. Właśnie w taki sposób skonstruowane są mapy myśli – na środku znajduje się kolorowy obrazek, od którego odchodzą grube gałęzie z najważniejszymi zagadnieniami w formie rysunków lub napisów. Od nich mogą odchodzić kolejne, cieńsze linie i tak aż do zakończenia danego ciągu skojarzeń. Innymi charakterystycznymi cechami map myśli jest ich przejrzystość, utrzymanie odpowiednich odstępów pomiędzy poszczególnymi elementami oraz duża liczba kolorów, które dodatkowo stymulują prawą półkulę mózgu. Tworzenie notatek w takiej formie pobudza kreatywność i ułatwia odtwarzanie informacji dzięki odwzorowaniu indywidualnego sposobu myślenia. Bez wątpienia jest to pracochłonna metoda, ale gdy już nabierzesz wprawy, Twoja nauka stanie się efektywniejsza, a Ty zyskasz więcej czasu. Jeśli natomiast nie masz pomysłu, jak samodzielnie przygotowywać mapę myśli od zera, dobrym pomysłem będzie skorzystanie z częściowo gotowych schematów. Tego typu rozwiązanie jest dostępne na platformie “Więcej niż LEK”. Otrzymasz tam album map myśli wraz z nagraniami audio, w których lektor poprowadzi Cię przez wyobrażenie, dzięki czemu w Twojej głowie powstanie trwały obraz. Póki co platforma nie oferuje albumu map myśli dla studentów na początkowych latach, ale warto o tym pamiętać – być może skorzystasz z nich na późniejszym etapie edukacji.
- Korzystanie z notatek innych osób – jeśli zdecydujesz się kupić materiały do nauki od studentów na wyższym roku, bardzo możliwe, że w zestawie otrzymasz ich pomoce naukowe – fiszki lub notatki. Oprócz korzystania z samodzielnie stworzonych materiałów, zyskasz możliwość zwrócenia uwagi na informacje, które ktoś inny uznał za istotne, a które Tobie z jakiegoś powodu umknęły. Taka dodatkowa pomoc jest bardzo przydatna, ponieważ oferuje spojrzenie na daną partię materiału z szerszej perspektywy.